błękitna poświata świata
zapadła w sen mało czujny.
opary jej oddechu zastały się,
oczekując powrotu ptactwa
u wrót chłodnej jesieni.
niedoczekanie.
nieznacznie zagęszczają się
bez wiary na promienie.
skryte w sobie,
nie chcą widzieć sosen i świerków
depresyjnie pasywnych.
niech śpią.
zbudzi je przebiśnieg
naiwnie ożywający
w odupalnym przymrozie