poniedziałek, 14 sierpnia 2017

Dziś jesteśmy w tym razem


Też tam stałeś samotny i nieszczęśliwy
I gdy zamykam oczy, widzę ciebie smutnego,
Przecinającego pokrzywy wspomnień.

Na ziemi wilgotnej od łez,
Wyrosły po sam brzuch 
Całowany przez Nią we wspólnym zaciszu.

Też tam stałeś bezradny i zagubiony,
A twoje spojrzenie wlepione we mnie 
Przeszyło moje rozdarte serce.

Teraz oboje płaczemy.
Pod jednym drzewem krzyczymy do świata, 
O powrót w zieleń na drogę utartą.


niedziela, 6 sierpnia 2017

Pożegnalna


-Chciałbym choć na chwilę zasnąć;
Chyba przecież stać mnie na to.

-Chyba przecież da się zaszyć
W kącie własnej wyobraźni. 

-Wyobraźnia mnie przytłacza
Nie mam już do czego wracać. 

-Przygnębiony jesteś nieco. 
Niech cię smutki już nie męczą. 
Przecież wino masz tu całe 
Jutro ich nie będzie wcale. 

-Pleciesz brednie jak co wieczór.
Chciałem tylko poczuć w sercu
Czy kochanym zostać mogę. 
O niepewne deski powinąłem nogę...

-Daj już spokój, głupie dziecko. 
Ta godzina jest zdradziecką.

-Ta godzina jest jedyną,
W której skończyć mi przybyło. 

-O kochane, o najdroższe... 
Co cię tak okropnie trwożyć może? 

-Trwoży mnie ten uśmiech stworny
Co go widać na wsze strony...
Nie rozumiem już umysłu,
Co chce śmierć ubrać w cudzysłów. 

-To są bzdury, ciało drogie. 
Więc próbuję im zapobiec. 
Bo cię jeszcze zepchną w czeluść, 
Abyś tam cierpiał za wielu. 

-Nie zrozumiesz męki duszy, 
Która musi ciału służyć. 
Tylko ona jest oddana
Wiecznej śmierci swego pana.
Będzie więdła razem mną, 
W miejscu porośniętym knieją, 
Aż sam nie otulę drzewa,
Co o końcu będzie śpiewał. 
Może jeszcze, jeśli zdążę, 
Ucałuję wielki korzeń,
Zbliżę się bez straty czasu, 
Aby stać się częścią lasu.
Wtedy już mnie nie obudzisz, 
O umyśle tak obłudny...