Robak krąży w błędnym kole,
W które wrzucił go człowiek
O szatańskich oczach
I krwistych dłoniach.
Zmieniło się spojrzenie świata
Na człowieczego robaka,
I nic nie byłoby dziwotą,
Gdyby człowiek nie zrobaczał.
Larwy rozchodzą się w każdą stronę:
Narodzin i śmierci,
Radości i autodestrukcji,
Objawiając największą patologię życia.
Każdy człowiek jest cieniem słońca,
Które nie powinno wschodzić.
Robak afirmuje świat cieni,
Tak się cierpi za dobro.