poniedziałek, 9 października 2017

Zgon



Orzeźwił mnie chłód wieczoru północnego,
Co o pomstę wołał pola i lasy nieprzemierzone.
Upijałam się zachodem słońca, a jak sarna błądziłam
Między drzewami, w ustronie biegłam, by nie zginąć.
Południa wysuszyły mnie do kości
Panoszących się po polanach zapomnienia.
Dusza wyprana w gniewie opadła niczym mgła,
Wypuściły ją w świat pieśni wschodnich promieni,
I tak oto noc wypełniła mnie po krańce.

niedziela, 1 października 2017

Niedotlenienie


Nerwy mnie nie puszczają,
Jestem ich niewolnicą.
Zęby się zaciskają,
Myśli spływają krynicą. 

Słyszę szum i ślepnę powoli. 
Nietknięta siedzę na ziemi, 
Myślę o tobie w cichej agonii, 
Koło mnie nikt nie siedzi. 

Nie wołam, bo nie umiem, 
Wstaję nieznacznie, siadam raz jeszcze
Ciasno mi we mnie, a się gubię. 
Klinują mnie dreszcze. 

Brak mi tlenu. Drętwieję, 
Przepaść otwiera mi ręce, 
Próżnia woła tak pięknie. 
Dostaję skrzydeł. Lecę, lecę.