Z wierzbą płaczącą, siedząc w jej cieniu
Składam dłonie wznosząc wzrok.
Otacza nas mrok,
Pochłania mgła, zatapia w zapomnieniu.
Oddane burzom i sztormom,
Rozchwianymi emocjami malujemy
szlaki.
Łzy żłobią w jałowej ziemi strach,
Karmiąc powietrze skażoną żałobą.
Rozpaczą wyznaczamy drogę
Dla podróżników wiecznej zimy.
Za nami stłumione żalem korowody
Uciekają w dymiącą pożogę.
Ostatnie promienie wieczoru
Uchylają drzwi, zapraszając w otchłań.
Czołgaj się, po linie w czeluść,
Przed tobą pochowane jutro.
Martwa przestrzeń, nagie ciała.
Ciemność, ciężkość, senność...
Jej palce na mych włosach,
Jej łzy na moich piersiach.
Witaj Ćmo. Lubię poznawać Twoją duszę poprzez te wiersze. Twórz dalej, masz w sobie magię.
OdpowiedzUsuńDziękuję. Nie wiem czy moją duszę można jeszcze po czymś poznać.
UsuńPo wrażliwości i delikatnej konstrukcji którą potrafisz oddać w swoich wierszach
Usuń